Rozmowa • Z opolskim biskupem pomocniczym księdzem Waldemarem Musiołem.
Kiedy ksiądz był małym chłopcem kim chciał zostać? Tylko proszę nie mówić, że księdzem...
Gdybym powiedział, że zawsze i tylko chciałem zostać księdzem , to minąłbym się z prawdą. Nie znaczy to jednak, że nie myślałem kapłaństwie nawet jako dziecko. Wychowałem się w bardzo religijnej rodzinie. Miałem szczęśliwy dom, w którym uczyłem się zarówno człowieczeństwa jak i wiary w Boga. Jako mały chłopiec byłem świadkiem budowy nowego kościoła w moich rodzinnych Żywocicach i tworzenia się tam nowej parafialnej wspólnoty. To wszystko wywarło niemały wpływ na moje rozumienie Kościoła. Po Pierwszej Komunii Świętej zostałem ministrantem, potem – na prośbę proboszcza – także młodym zakrystianinem. Zawsze byłem więc blisko Kościoła i parafii. Duży wpływ na dojrzewanie we mnie myśli o kapłaństwie miał świętej pamięci ksiądz Krzysztof Korgel, pierwszy i wieloletni proboszcz żywocickiej parafii oraz klerycy, diakoni, a potem ojcowie misjonarze ze Zgromadzenia Słowa Bożego (Ojców Werbistów), którzy odbywali w naszej parafii praktyki, a po nich chętnie wracali z posługą duszpasterską. Wiele z zawartych wtedy przyjaźni trwa do dziś. Karmili oni moją młodzieńczą myśl o kapłaństwie, która po drodze i pod wpływem różnych doświadczeń natrafiała na wiele wątpliwości. Decyzję o pójściu do seminarium podjąłem tuż przed maturą...
Jeśli nie byłoby to kapłaństwo to co?
...
Â
Â
Całość możesz przeczytać w Nowinach Krapkowickich w wydaniu papierowym lub w wersji elektronicznej.
kup e-wydanie
Dodaj komentarz