Felieton naczelnego • Za nami półmetek wakacji. Nawet nie wiem kiedy to zleciało. Człowiek się nawet nie obejrzy, a za chwilę będzie się pasjonować najpierw Marszem Niepodległości 11 listopada, a potem przygotowaniem do Świąt Bożego Narodzenia, Wigilią, prezentami, no i zabawą sylwestrową, gdzie, z kim i tak dalej i tym podobne. Czas mija nieubłaganie i jest w tym przemijaniu jakaś tęsknota, być może za nieśmiertelnością i brakiem przemijania, jakiś smuteczek być może za tymi momentami naszego życia, których w jakiś sposób nie wykorzystaliśmy i jakaś tajemnica, no bo nikt z nas przecież nie wie co stanie się chociażby za chwilę.
Nikt nie jest „kozakiem” wobec przemijania. Każdy musi przed tym nieubłaganym tykaniem czasomierza prędzej czy później skapitulować, złagodnieć, a może spokornieć. Mówi się, że na starość ludzie łagodnieją, ale ja myślę, że to nie do końca jest prawda. Ludzie łagodnieją, pokornieją w momencie, kiedy uświadamiają sobie fakt przemijania. Czas nas bardzo często boleśnie weryfikuje. Przemijanie mówi: „Sprawdzam” i dobiera się do naszych planów, naszych marzeń ale i naszych ocen, sądów i opinii. Tak upływający czas na pewno ma wpływ na naszą ludzką naturę, dlatego warto się zastanowić nad tym, czy aby na pewno właściwie wykorzystuję dany mi czas...
Całość możesz przeczytać w Nowinach Krapkowickich w wydaniu papierowym lub w wersji elektronicznej.
kup e-wydanie
Dodaj komentarz